olej, tektura, 36,5 × 45 cm
sygn. p. d.: „ADAM/STYKA” (w ramce)
na odwrocie nalepka firmy transportowej: „ROBINOT Fréres / SPE-CIALITÉ d’EMBALLAGE et TRANSPORT / D’OBJETS D’ART. / 18, Rue Yvart – PARIS (15e) | Téléph.: VAUGIRARD 10-69 | 18746 B [w ramce] | M Styka | Exposition: Bruxelles”, oraz stempel z kotwicą i kaduceuszem
„Oglądając obecnie większą kolekcję tego jedynego polskiego orientalisty w sztuce – stwierdzamy duży rozwój i opanowanie majstrowskie strony technicznej płócien. Malowanie światła uchodzi za bardzo trudną rzecz w obrazie. – Styka trudność tę pokonał. Pasto kładzione farby opowiadają nam dziwy wschodu, dając przedsmak Faraonowych krain, czar legendy kojarząc ze światem realnym, co splata się w całość – na poły realną, na poły bajkową.” (W. Wankie, Adam Styka, wystawa zbiorowa w Zachęcie, „Tygodnik Ilustrowany”, 22.IV.1922, s. 266)
„Przejdźmy do pomieszczenia gdzie znajdują się ludzie Wschodu Adama Styki, a natychmiast temperatura zdaje się wzrastać; gdyż te sceny z Algieru i Egiptu tak są gorące w kolorze, jak gdyby każdy, z tych krajobrazów palił się od słońca. Wysokiego klucza kolory podstawowe burzą się oddane ze wspaniałym realizmem ponurych, o długich członkach wielbłądów, melancholijnych osłów; błyszczących w słońcu skał i piachów, jak szczecina, na wpół spieczonych drzew, co skwierczą w słońcu, wody bardziej płynnej niż sama „aqua pura” — czasem niewiarygodnie, obficie błękitne z intensywnymi refleksami. Taką oszałamiającą świetlistość, barwę i żar rzadko widuje się nawet we wschodnich obrazach. Są to obrazy, których pominąć nie powinien żaden miłośnik energii zawartej w zmysłowym pięknie.” (A. Bridle „The Toronto Daily Star”, 4 III 1937, cyt. za Cz. Czapliński, „The Styka Family Saga/Saga rodu Styków”, New York 1988, s. 152–153.)
Początkowo, życie zawodowe Adama Styki wcale nie miało być związane z malarstwem. Pomimo, że Adam już od najmłodszych lat wykazywał duże zainteresowanie sztuką, ojciec Jan miał zupełnie inne plany wobec najmłodszego syna. Przede wszystkim, znacznie faworyzował w kwestii rozwoju artystycznego starszego syna Tadeusza. Jak wspomina Wanda Styka, żona Adama, „ojciec mówił, że nie potrzeba trzech Styków malarzy i chciał skierować Adama na inna drogę” (Czesław Czapliński, „The Styka Family Saga – Saga rodu Styków”, New York 1988, s.135). Tą drogą miały być przyszłe studia inżynierskie. Około 1907 roku Adam został wysłany do prestiżowej, katolickiej szkoły Passy we Froyennes w Belgii przygotowującej do studiów inżynierskich na najlepszych uczelniach we Francji (Lit. Andrzej Bińkowski, Bińkowska Maja, Skrodzka Barbara, Su Romain, „Adam Styka, życie i twórczość”, 2015, s. 6.). Tam na szczęście na wielki talent artystyczny zwrócił uwagę jeden z nauczycieli Adama i namówił Jana, aby ten wysłał syna na studia malarskie. W ten oto sposób Adam rozpoczął naukę w paryskiej École Nationale des Beaux-Arts pod okiem francuskiego malarza akademisty Fernanda Cormona (1855–1924), który malował przedstawienia portretowe, historyczne, religijne, a owocem jego pobytu w Tunezji stały się również obrazy o tematyce orientalnej. Prawdopodobnie to właśnie kontakt z tym artystą zaszczepił w młodym studencie fascynację odległym światem orientu. Pierwsza podróż do Afryki Adama odbyła się najprawdopodobniej w 1909 roku, w ramach otrzymanego stypendium. Kolejne podróże do Algieru i Tunisu miały miejsce w 1911 roku. Od tego czasu Adam Styka wielokrotnie odwiedzał egzotyczne afrykańskie kraje, a te podróże stanowiły integralną część życia artysty. Styka był absolutnie zachwycony Czarnym Kontynentem, jego mieszkańcami, pejzażami. Od tego czasu na płótnach najmłodszego Styki pojawiały się spowite słońcem sceny z życia nomadów, karawany, sceny przy wodopojach z wielbłądami czy osłami, o erotycznym zabarwieniu portrety marokańskie kobiet i kochanków. Wszystkie te prace zachwycały publiczność, a krytycy pisali o nich tak:
„W galerii braci Gerard, przy ulicy La Boétie 2, miłośnicy prawdziwej Sztuki maję ogromną przyjemność oglądać sześćdziesiąt prac młodego mistrza Adama Styki. Wszystkie wystawione płótna są znakomite i olśniewają wspaniałym bogactwem barwy. Kompozycja dzieł wskazuje na duże zdolności artystyczne autora, bardzo zróżnicowane wykonanie zaś świadczy o kapryśnej i różnorodnej wrażliwości artysty; wszystko zaś potwierdza talent tego mistrza scen orientalnych. Widzimy zarówno płótna śmiałe, wykonane gęstą masą koloru i z młodzieńczą żarliwością, jak i dzieła odznaczające się intensywną poetyckością i uroczą delikatnością. Studia te przedstawiają życie Orientu w całym jego pięknie i z całym bogactwem wrażeń. Obrazy Adama Styki są bez wyjątku wzruszające (…). Z naszej wizyty wynieśliśmy wrażenie przepychu, jaki oczarował nasze oczy, i satysfakcji estetycznej. Jakiej doświadczyliśmy z niezwykłą intensywnością. Życzymy długiej i błyskotliwej kariery młodemu mistrzowi, który zyskuje już sławę i wchodzi na ścieżkę obraną wcześniej przez ojca Jana Stykę i brata Tadeusza. Wystawa dzieł Adama Styki, którą mieliśmy możność podziwiać, upewnia nas co do jego świetlanej przyszłości.”
C. Merlot, L’Art polonais á Paris. L’exposition des oeuvres de M. Adam Styka [wystawa w Galerie Gérard], “La Pologne politique, économique, littéeaire at artistique” 1920, pół. II, s 1318–1322.