akryl, karton, 70 x 100 cm, sygnowany p.d.: 'TOMASZ | TATARCZYK | 2006'
W ostatnich latach twórczości coraz częściej dominuje w obrazach Tatarczyka
ta właśnie fragmentaryczność motywu i owo swoiste „niedokończenie”, „niedopowiedzenie”
staje się cechą charakterystyczną kompozycji. Wprowadza element tajemnicy, a jednocześnie potęguje ciszę, którą tchną obrazy. Potęguje również wrażenie monumentalności – widzimy tylko część tego, co wykracza poza ramy, element czegoś, co przekracza nasze możliwości ogarnięcia, czegoś, co jednocześnie wykracza poza nasze zdolności postrzegania zmysłowego. Dobrze ten stan rzeczy odzwierciedla i zarazem podkreśla sposób malowania: autor
mozolnie zakłada powierzchnię obrazu drobnymi, krótkimi maźnięciami, budując
jednolite kolorystycznie, a także jednolite fakturowo (chociaż powierzchnia jest
czasami pobrużdżona, a czasami niemal płaska), jakby dziergane tło. Rytmiczne
powtarzanie owych jednobarwnych plamek można odczytać jako gest medytacyjny,
refleksyjne skupienie nad światem widzianym w soczewce, którą stanowią
fragmenty bliskiej, oswojonej rzeczywistości.
Małgorzata Kitowska-Łysiak, culture.pl