pastel na papierze różowawobeżowym naklejonym na tekturę; 66,7 x 49,5 cm, sygnowany u dołu po lewej: Witkacy / 1931 2/VIII / (T.E); u dołu po prawej: NP / + C + [zamazane] Eu / + wóda
Do obrazu dołączona ekspertyza witkacologa – dr Anny Żakiewicz (kuratorki i autorki wielu wystaw i publikacji o Witkacym, kuratorki zbiorów Witkacego w Muzeum Narodowym w Warszawie) z 2025 roku:
Wykazując już we wczesnej młodości wybitne i unikatowe zdolności do wykonywania portretów artysta założył w 1925 roku Firmę Portretową „S.I. Witkiewicz” i sformułował jej Regulamin, w którym opisał pięć konwencji (typów) oznaczonych kolejnymi literami alfabetu od A do E każdorazowo wpisywanych na wizerunkach obok sygnatury. Portret Inki Turowskiej wykonany 2 sierpnia 1931 roku został zakwalifikowany do typu E, który zakładał „dowolną interpretację psychologiczną według intuicji Firmy”. W praktyce oznaczało to portrety kobiet, których uroda robiła na Witkacym duże wrażenie, a także przystojnych, czasem lekko zniewieściałych mężczyzn. Portret Turowskiej – niewątpliwie pięknej kobiety o pociągłej twarzy, wielkich niebieskich oczach i małych kształtnych czerwonych ustach – doskonale wpisuje się w tę konwencję. Zawiera jednak dodatkowe adnotacje opisujące stan artysty w trakcie pracy nad wizerunkiem. Witkacy uważał bowiem, że wszystko to wpływa na proces widzenia, a co za tym idzie – także proces twórczy. Oznaczenie NP informuje o niepaleniu papierosów, litera C zaś odsyła nas znowu do Regulaminu Firmy, w którym typ ten był zarezerwowany był dla przyjaciół i wykonywany na ogół w czasie spotkań towarzyskich połączonych z konsumpcją alkoholu i eksperymentami narkotycznymi pod opieką lekarza. Skrót Eu oznacza Eucodal – silny środek przeciwbólowy o działaniu narkotycznym, rozszerzającym źrenice, co wpływa na zaburzenia widzenia. Dodatkowo artysta, nie bawiąc się już symbolami, wpisał pod tym wszystkim słowo „wóda” i je podkreślił. Możemy więc domniemywać, że to ten napój był głównym czynnikiem wpływającym na wykonanie portretu. Mimo to portret nie wykazuje deformacji częstych w tego typu wizerunkach wykonywanych przez Witkacego. Jest raczej uproszczony, a swoją ekspresję zawdzięcza głównie zastosowaniu tzw. ciasnego kadru, co polega na ograniczeniu portretu do samej głowy, której górna część jest w dodatku ucięta, co daje wrażenie dużego zbliżenia, także przez powiększenie detali. Takie właśnie portrety należą do najbardziej efektownych w twórczości artysty. Dodatkowym atutem wizerunku jest sama osoba modelki. Janina Turowska (1910–1944) w młodości była tancerką, uczennicą w eksperymentalnej szkole tańca nowoczesnego Rity Sacchetto. żony rzeźbiarza Augusta Zamoyskiego. Jednak z powodu gruźlicy musiała zrezygnować z kariery baletowej. Z tego samego powodu mieszkała z matką i siostrą w Zakopanem, na terenie sanatorium Czerwonego Krzyża od 1922 roku. W 1929 roku Inką zainteresował się Witkacy, który wcześniej adorował jej starszą siostrę Felicję. Dużo starszy mężczyzna był zafascynowany młodziutką dziewczyną i początkowo chciał się z nią nawet ożenić, ale później doszedł do wniosku, że jest „głupia jak but” i zrezygnował z planów matrymonialnych [zob. S.I. Witkiewicz, Listy do żony (1928–1932), oprac. J. Degler, Warszawa 2017, s. 187]. Niezależnie od tego wykonał blisko 50 jej portretów, bardzo różnych – zarówno realistycznych podkreślających jej urodę, jak i zdeformowanych, jakby nie mógł do końca zdefiniować swojego do niej stosunku. Ostatecznie, 20 marca 1933 roku Inka poślubiła Jana Leszczyńskiego, zaprzyjaźnionego z Witkacym filozofa, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, starszego od niej tylko o pięć lat. Ich ślub, zawarty w dodatku w tajemnicy przed Witkacym sprawił, że artysta zerwał stosunki towarzyskie z obojgiem na blisko cztery lata. Później jednak znajomość została odnowiona, panowie znowu toczyli filozoficzne dysputy, a Witkacy portretował oboje oraz urodzonego w 1934 roku ich syna Janka. Portret Janiny Turowskiej-Leszczyńskiej jest jednym z wielu jej wizerunków wykonanych jeszcze przed jej małżeństwem. Razem z innymi portretami w 1961 roku został zdeponowany przez prof. Leszczyńskiego w Muzeum Narodowym w Krakowie, skąd depozyt został wycofany w 1991 roku przez jego wnuka Jakuba.
(fragment opinii dr Anny Żakiewicz)