olej, płótno naklejone na tekturę, 63 × 32,5 cm
na odwrocie napis piórem ręką Leonarda
Lepszego: Studyum Stanisława Wyspiańskiego sprzedane w Tow. sztuk pięknych przez wdowę po artyście L. Lepszy.
Wieloletni depozyt w Muzeum Narodowym w Krakowie (NR INW. MNK ND-9546, lata 2007–2020)
Obraz posiada ekspertyzę p. Marty Romanowskiej z 2001 r. (ekspert twórczości Wyspiańskiego, twórczyni i długoletni kierownik Muzeum Stanisława Wyspiańskiego – oddziału Muzeum Narodowego w Krakowie, autorka wystaw, opracowań i publikacji o Stanisławie Wyspiańskim).
Wystawiany:
– Towarzystwo Sztuk Pięknych w Krakowie
– „Wyspiański”, Muzeum Narodowe w Krakowie, 28.11.2017–05.05.2019
Opisywany i reprodukowany:
– Łukasz Gaweł, „Stanisław Wyspiański, Życie i twórczość”, Kraków 2007, s. 46
– Marta Romanowska, „Stanisław Wyspiański”, Ożarów Mazowiecki 2015, s. 51.
– D.Godyń, M.Laskowska, „Wyspiański”, katalog wystawy dzieł ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie, Kraków 2017, (il.) s.337.
„Dzieci były dla artysty medium, przez które wchodził do krainy podświadomości, marzeń, innej rzeczywistości”.
M. Tomczyk-Maryon, Wyspiański, wyd. PIW, Warszawa, 2009, s. 216.
Prezentowany obraz powstał podczas ostatniego pobytu artysty w Paryżu, gdzie artysta powrócił z końcem marca i pozostał do końca września 1894 roku. Jest to jeden z niewielu i jednocześnie jeden z ostatnich obrazów w technice olejnej. Wyspiański musiał zrezygnować z malarstwa olejnego gdyż miał silne uczulenie na ołów – ówczesny składnik farb olejnych.
Malarz zakochał się w Paryżu już od pierwszego pobytu w 1890 roku. Z tym miastem wiązał swoje marzenia. Jak pisał: „imponujący, jak mu się przypatrywać ze szczytu wieży Notre Dame – gdzie Sequana snuje się zielonawą linią, ujętą w karby marmuru, zarzucona mnóstwem sapiących i syczących statków - przecinana co chwilę mostami – z marmuru i żelaza – snuje się aż ku wieży Eifel (…) że trzeba niem oddychać a takie to życie ponętne – że chciałoby się dla tego rozumu dzisiejszego – dla tego pełnego i świeżego życia oddać całego siebie, całą myśl, całą uwagę – siłę i zdolności do jakiejkolwiek pracy, a dla swojej ojczyzny zostawić tylko serce. (…) (D.Godyń, M.Laskowska, „Wyspiański”, [kat. wystawy] , MN Kraków 2017 , s. 312). Cały okres paryski był dla artysty poszukiwaniem własnej drogi i to właśnie tu ukształtował swój indywidulany styl. W 1894 roku artysta pisał „(…) Wiem ile umiem i jak wiele kształcić się potrzeba (…) Jak widzicie nie mam zamiaru się zmienić, bobym we własnych oczach wiele stracił”. („Listy Stanisława Wyspiańskiego różne”, Wyd.Lit., 1998, s.84-95). „(…) Ułożyłem sobie program życia aż po rok 1905 i aż do tego czasu stale w Paryżu, za granicą bym pozostawał (…) W ogóle mam ogromną wiarę w siebie i pewność”. („Listy Stanisława Wyspiańskiego do Józefa Mehoffera”, Wyd. Lit. 1994, s.209-210).
„Dzieci były dla artysty medium, przez które wchodził do krainy podświadomości, marzeń, innej rzeczywistości”. (M. Tomczyk-Maryon, Wyspiański, wyd. PIW, Warszawa, 2009, s. s. 216). Sportretowany to chłopiec „zapewne koło 9 lat, stojący w kontra poście, skierowanego trzy czwarte w swoje lewo. O charakterystycznych dla swego wieku nieproporcjonalnych członkach, długich chudych nogach, cienkich rączkach z zaznaczoną powstającą muskulaturą ramion (model prawdopodobnie z proletariatu zaznajomiony z pracą fizyczną..” (fragm. ekspertyzy p. Romanowskiej z 2001r. ). Wyspiański malował dzieci zarówno podczas pobytu w Krakowie, podczas podróży zagranicznych jak i w ukochanym Paryżu. Jego modelami były dzieci znajomych, stróżów a także (jak zapewne sportretowany) chłopcy z ulicy czy późniejsze własne dzieci. Sportretowany to wzruszający i pełen delikatności chłopiec, należy do tych zachwycających portretów dziecięcych jako kanonu najcenniejszych dzieł artysty. (…) przeto uznać należy głęboką treść portretów Wyspiańskiego, w których artysta umiał wydobyć pomimo stylizacji najbardziej istotne wartości życia ludzkiego. Obrazy macierzyństwa i portrety dzieci, należące do spuścizny Wyspiańskiego, mówią też o tym, że prawdziwie głębokie przeżycia artystyczne, niezależnie od form uznanych i stosowanych w danym okresie, prowadzą do powstania dzieł sztuki o trwałej wartości.
(Skierkowska E., „Plastyka Stanisława Wyspiańskiego na tle ówczesnych kierunków artystycznych”, Wrocław – Kraków 1958, s. 56)