węgiel, papier, 52,5 × 40 cm w świetle passe-partout
sygn. i dat. l. d.: L. Wyczółkowski/1924.
To właśnie drzewa były dla Wyczółkowskiego ?przedmiotem najwyższego przywiązania i nieustannej tęsknoty, najsilniej działającym bodźcem twórczym? (Leon Wyczółkowski, Listy i wspomnienia, oprac. Maria Twardowska, Wrocław 1960 r., s. 183). Malował je począwszy od lat osiemdziesiątych XIX wieku, po ostatnie swoje realizacje, stworzone kilka miesięcy przed śmiercią w 1936 roku. Świerki, sosny, akacje, wiązy, klony, brzozy, dęby gościeradzkie, rogalińskie czy te z Białowieży ?były przedmiotem refleksji, głęboko odczuwalnym w ich semantycznej treści. Ich wyraz zmieniał się z porą roku, pogodą czy porą dnia, odzwierciedlał nastroje i uczucia samego artysty? (Wacława Milewska, Drzewa i lasy w twórczości Leona Wyczółkowskiego, [w:] W kręgu Wyczóła. Bydgoszcz: Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy. 2013, s. 65). Jak mówił artysta ?Jestem dzieckiem lasu i to właśnie drzewa stanowiły ten element przyrody z którym utożsamiał się najbardziej? (Twardowska, op. cit.. 130).
Prezentowana praca wyróżnia się niezwykłą subtelnością monochromatycznej barwy. Owa fascynacja czernią i bielą była charakterystyczna dla jego twórczości. Jak wspominał: ?(?) Najbardziej wyszukane kolorowe rzeczy nie biorą mnie. Wolę dać w czarnym całą klawiaturę, od basu do wiolinu?. (Twardowska, op. cit. str. 130).